Nowości
 Rundy 8. i 9.   mmc. Tomasz Makowski   Kobiety   Czarne są OK!   Spełnienie najskrytszych marzeń Andreasa Adorjana miało miejsce na IMP Kobiet 2021. Gdyby miał możliwość zapoznania się z przebiegiem dwóch ostatnich rund tego turnieju, jego słynna seria książek nie nosiłaby bynajmniej tytułu „Black is OK!”, tylko „White is hopeless!”. 10 partii: 8 zwycięstw czarnych, remis i jeden rodzynek – wygrana białych.   Po siedmiu rundach sytuacja była wielce niejasna. Bukmacherzy zacierali ręce – konia z rzędem temu, kto poprawnie wytypuje pierwszą trójkę!     A sprawy miały się następująco:   Monika Soćko Poszukiwania właściwego planu gry w partii z Iwetą Rajlich nie przyniosły sukcesu. Przykra porażka. Perturbacje debiutowe w partii z Kariną Cyfką z pewnością nie poprawiły samopoczucia sympatycznej zawodniczce. Ostatecznie – 50% punktów i miejsce w środku tabeli.   Joanna Majdan Jak łatwo jest oddać dwie jakości przekonała się pani Joanna w partii z Jolantą Zawadzką. Tylko co dalej? Partia z ostatniej rundy, gdy stres ustąpił, przyniosła dodatkowy punkt lecz nie medal. Czasem myślę, że podium mogłoby mieć cztery, a nie trzy stopnie.   Karina Cyfka W 8. rundzie turnieju, podążając śladami zeszłorocznej partii Caruana – Firouzja, pani Karina w pewnym momencie zastosowała rzadziej spotykaną kontynuację i uzyskała wiele obiecującą pozycję. Zdjęcie naprężenia i zamknięcie centrum (13.d5) prawdopodobnie nie było najszczęśliwszą decyzją. Alicja Śliwicka wkrótce uzyskała możliwość dokonania przełomu pionkiem e5, z której skwapliwie skorzystała. Wydawało się, że heroiczna obrona przegranej pozycji może nieoczekiwanie przynieść sukces, a pewne zwycięstwo przecieknie przez palce pani Alicji. Wtedy pani Karina przegrała po raz drugi. Czy brązowy medal otrze łzy?   Jolanta Zawadzka Na finisz pani Jolanty z pewnością rzutowała porażka w ważnej partii z 7. rundy z Klaudią Kulon. Potem przyszło zwycięstwo z Joanną Majdan i wreszcie finałowy pojedynek z Iwetą Rajlich. Czarne (pani Iweta) wybrały bardzo spokojny wariant w obronie francuskiej, który zwykle daje  jakieś szanse na remis. Białe zaczęły z wysokiego „C” – długa roszada i marsz piona „g”, mimo że częściej w takich pozycjach białe korzystają z planu Gd3, h2-h4-h5. Tymczasem masowe wymiany figur zaowocowały równą końcówką. Wystarczyło, że czarny król uzyskał dominującą pozycję i białe musiały myśleć o remisie, a nie o zwycięstwie. Niuanse pozycji lepiej jednak rozszyfrowała pani Iweta i to ona zyskała dodatkowy punkt. Ostatecznie srebrny medal i miejsce na podium. Gratulacje.       Primus inter pares czyli Klaudia Kulon Zwycięzców nie sądzi się, więc analizy partii odłóżmy na potem. Powiedzmy o woli walki, uporze w dążeniu do celu, „ciągu na bramkę” (przepraszam – roszadę) i o szczęściu, które sprzyja odważnym.     Mężczyźni, czyli finał turnieju „open”   Obecność w finale Pawła Teclafa to jego życiowy sukces. Bez dwóch zdań. Jeżeli do swych wyjątkowych taktycznych uzdolnień doda kiedyś zrozumienie pozycji na poziomie Bartosza Soćki i Wojciecha Morandy, z którymi przegrał mecze, to reprezentacja Polski zyska bardzo silne wsparcie. Nawiasem mówiąc, to „kiedyś” może nastąpić bardzo szybko.   Brązowy medal Bartosza Soćki ma podwójną wagę. Takiego trenera mogą nam pozazdrościć wszystkie reprezentacje.   Wojciech Moranda był o krok od sprawienia wielkiej niespodzianki. Stoczył emocjonujący pojedynek w meczu finałowym, którego pierwsza partia była prawdopodobnie najlepszą w turnieju. W tej sytuacji srebrny medal nie był niespodzianką.   Szampan dla zwycięzcy! Radosław Wojtaszek przez cały czas czuł presję, jaka spoczywa na barkach faworyta. Udowodnienie supremacji nie przyszło mu bez drobnych potknięć. Tyle w kwestii krytyki. Reszta to słowa zachwytu nad świetną grą, klasą i umiejętnością wygrywania „na zawołanie”. Prawdopodobnie komentatorzy z całego świata, pisząc o grze Radosława Wojtaszka, użyli już wszelkich możliwych określeń wyrażających zachwyt. Jednak po jego partiach z Bartoszem Soćko (zwłaszcza pierwszej w meczu) i z Wojciechem Morandą (drugiej w pojedynku) trzeba będzie wymyślić nowe, specjalnie na potrzeby takich chwil.       —————– Zapraszam do lektury najbliższego, specjalnego wydania czasopisma MAT. Znajdą w nim Państwo szczegółowe omówienie przebiegu turnieju, drobiazgowe analizy pióra samych uczestników, wywiady, zestawienia.   (mat@pzszach.pl) [...]
 mmc. Tomasz Makowski   Mężczyźni   Półfinał   Jako pierwszy bramę prowadzącą do finału przekroczył Radosław Wojtaszek. Zrobił to pewnie i z niewymuszoną gracją. W rewanżowym pojedynku Bartosz Soćko nie przedstawił wystarczających argumentów, aby o wyniku meczu miały decydować partie grane tempem przyspieszonym. Należy jednak ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że pan Bartosz z turnieju wróci z tarczą, a nie na niej. Zdołał wyeliminować groźnych Daniela Sadzikowskiego i Kacpra Pioruna, stoczył zacięty pojedynek z Radosławem Wojtaszkiem, a czeka go jeszcze mecz o 3. miejsce! Brawo!   Kwestia awansu w drugim półfinale wydawała się być otwartą, choć więcej szans dawano Wojciechowi Morandzie. Partie grane klasycznym tempem nie przyniosły rozstrzygnięcia. Dogrywka okazała się wyjątkowo widowiskowa. Pierwsza partia to niemal solowy występ autora świetnego podręcznika „Universal Chess Training”. Zwykle to Paweł Teclaf poświęcał materiał i władał inicjatywą. Tym razem role obróciły się. Jego hetman zaplątał się pomiędzy figurami w obozie białych, a król pozostał bez obrony. W zasadzie po kilkunastu posunięciach wynik partii był jasny. W drugiej grze wydawało się, że młodemu szachiście uda się „zamieszać”. Gdy dymy opadły, miał na szachownicy pionka więcej w raczej remisowej końcówce. Nadal szukając zwycięstwa wykonał błędne posunięcie, po którym zmuszony był przyjąć remisową propozycję przeciwnika.       Kobiety   Tegoroczny turniej o Mistrzostwo Polski w Szachach Kobiet przypomina mi wyścigi kolarskie na długim dystansie. Powstały po starcie peleton rozrywa się, niektórzy kolarze inicjują ucieczki, inni, mniej wytrzymali czy gorzej przygotowani, zostają w tyle. Czym bliżej mety, tym peleton mocniej przyspiesza. Zaczyna „połykać” uciekinierów jednego po drugim. Na ostatniej prostej widzimy całą ławę kolarzy. Czy któryś zdobędzie choć 10 centymetrów przewagi? 10 centymetrów, które dadzą złoto i sławę?   Po 7. rundzie właśnie taki widok przedstawia tabela turniejowa – pięć szachistek ma po 4 ½ punktu. Którą z nich jest stać na dodatkowy wysiłek na finiszu? Która z nich dopisze sobie pół punktu więcej niż konkurentki?   Dokładne analizy partii z uwagami zawodniczek będzie można znaleźć w najbliższym wydaniu czasopisma „Mat”. Zainteresowanych zapraszam do kontaktu (e-mail: mat@pzszach.pl). [...]
 mmc. Tomasz Makowski   Mężczyźni Stairway to Heaven (Led Zeppelin) Po agresywnym rozegraniu obrony Benoni Bartosz Soćko przygotował grunt pod atak na skrzydle hetmańskim. Wyprzedzające kontruderzenie Radosława Wojtaszka w centrum pokrzyżowało plany czarnych. Jego pion wspinał się po linii „e” jak po schodach do nieba. Dzielny piechur ostatecznie zginął, ale otworzył drogę białym figurom, które dokończyły dzieła. Wspaniała partia. Może najlepsza na całych mistrzostwach. A panu Bartoszowi należą się wielkie brawa za odwagę. Sukces nauczyciela jest w rękach ucznia (Carlos Ruiz Zafon) Ta głęboka sentencja idealnie pasuje do pojedynku pomiędzy trenerem Wojciechem Morandą i jego uczniem Pawłem Teclafem. Po spokojnym przebiegu partia przeszła do końcówki z pionem więcej u białych. Czarne dysponowały jednak wystarczającą inicjatywą, aby gra zakończyła się podziałem punktów. Muszę (i chcę) podkreślić, że gra sympatycznego pana Pawła zasługuje na najlepsze oceny. Świetnie radzi sobie w debiutach, pozycje, jakie otrzymuje są dość solidne, a w grze o wygraną pomaga mu wyjątkowe taktyczne wyczucie oraz umiejętność komplikowania gry (co ważne – na swoją korzyść). Kobiety   Hipopotam Grająca czarnymi bierkami Iweta Rajlich zdecydowała się na rozegranie bardzo dziwnego debiutu. Jego nazwa – system hipopotama (?!) – nic dobrego raczej nie wróży. Joanna Majdan, prawdopodobnie zaskoczona sytuacją, przeprowadziła nieco zaskakujący manewr wymiany swego gońca na skoczka przeciwniczki. Na szczęście dla niej, pani Iweta nie znalazła właściwego planu i białe uzyskały narastającą z każdą chwilą przewagę. Około 24. ruchu wydawało się, że za chwilę nastąpi koniec partii. Nic bardziej mylnego! Liderka turniejowej tabeli postanowiła znacznie skomplikować sobie zadanie przechodząc do wymagającej precyzyjnej gry końcówki. Remis w tej partii dla walczącej o 1. nagrodę Joanny Majdan był równoznaczny z utratą samodzielnego prowadzenia w turnieju. Czarę goryczy przelała niespodziewana możliwość (z której czarne uprzejmie nie skorzystały) zamatowania białych w 2 posunięciach.   Michalina Rudzińska – Jolanta Zawadzka czyli seppuku Seppuku to japońskie rytualne samobójstwo. Dlaczego popełniła je polska zawodniczka? Jakkolwiek by nie było, Jolanta Zawadzka zdobyła kolejny punkt bez większego wysiłku.   Karina Cyfka – Joanna Dworakowska Miejsce akcji:             wariant Najdorfa w obronie sycylijskiej z ruchem 6.h4 Aktorzy:          białe pionki skrzydła królewskiego Scenariusz:     natychmiastowy atak skrzydła królewskiego wszystkimi pionami, nie zważając na brak roszad. Po drobnych zwrotach akcji obronne reduty czarnych rozsypały się w pył.   Alicja Śliwicka – Julia Antolak Czarne dowodziły w tej partii, że inicjatywa i dynamika ustawienia są więcej warte niż pionki. I pewnie udałoby im się to zadanie, gdyby nie słaba gra w końcówce (do której par excellence nie musiało dojść). Remis bez wskazań na którąkolwiek ze stron.   Z menu Klaudii Kulon i Moniki Soćko Główne danie, jakie zaserwowały kibicom obie panie, było nieco jałowe, bezsmakowe. Najwyraźniej poskąpiły ostrych przypraw. Markę ich kuchni uratował deser – taktyczne komplikacje po poświęceniu figury przez panią Klaudię. [...]
 mmc. Tomasz Makowski   Kobiety   Iweta Rajlich – Klaudia Kulon W nowoczesnych szachach obowiązkiem białych jest uzyskanie inicjatywy i choć drobnej przewagi w debiucie. Gra zachowawcza jest niewystarczająca, zważywszy na zasadę: przewagę trzeba wykorzystać, w przeciwnym razie przejdzie w ręce przeciwnika. Przekonała się o tym pani Iweta. Po wymianie kilku pionów i lekkich figur znalazła się w trudnej pozycji z dwoma słabymi pionkami na polach d5 i b4. Gra przeciwko dwóm słabościom to szachowe abecadło. Klaudia Kulon bez większego wysiłku dopisała sobie cały punkt.   Nigdy nie ufaj przeciwnikowi Czy Joanna Majdan mogła wziąć pionka na b5 w 18. posunięciu? Stockfish skonsumowałby go natychmiast. Człowiek zawsze ma wątpliwości: czy to nie aby jakieś domowe przygotowanie? Czy otwarte linie „a” i „b” w połączeniu z centralnymi pionami nie dadzą czarnym szans na błyskawiczny atak? Niestety rację miał silnik szachowy, a inicjatywa znalazła się w rękach czarnych. Świetna partia Kariny Cyfki.   Stalowy uścisk arcymistrzyni Monika Soćko – Michalina Rudzińska Lepiej zagrany debiut, lepiej rozwinięte figury, lepsze wykorzystanie słabości w pozycji przeciwniczki, lepsze, lepsze… Gdy pozycja dojrzała do przełamania, białe idealnie wyczuły właściwy moment i zaatakowały centrum ruchami c5 i e4. To przesądziło o wyniku partii.   Czarny Piotruś Partia Julii Antolak z Joanną Dworakowską to partia walki. Wiele wariantów wymagało dokładnego liczenia, a powstające pozycje precyzyjnych ocen. Przewaga, niejako przy okazji, jak karciany Piotruś, przechodziła z rak do rąk. Ostatecznie została przy trzykrotnej Mistrzyni Polski.   Goniec wyborowy W czasie partii Alicja Śliwicka mogła być dumna ze swego czarnego gońca. Szkoda, że nie udało się praktycznie wykorzystać jego urody. Umożliwił on jednak wymianę ciężkich figur i przejście do remisowej końcówki, a ten wynik z twardo grającą Jolantą Zawadzką pani Alicja przed partią zapewne „wzięłaby w ciemno”.   Mężczyźni Dzień wolny   [...]
 mmc. Tomasz Makowski, Mat   Kobiety   Dyliżansem w romantyczną podróż W podróż wehikułem czasu zabrały nas Joanna Dworakowska i Jolanta Zawadzka. Wariant obrony dwóch skoczków, który rozegrały panie, popularny był zwłaszcza w drugiej połowie XIX wieku. W taki sposób grywał na przykład Frank Marshall. Szczególnej pikanterii dodawał partii fakt, że spotkały się zawodniczki z przeciwległych końców tabeli. Z utartych szlaków pierwsza zeszła Jolanta Zawadzka, odbijając (cokolwiek niefortunnie) skoczka na e6 nie gońcem, a pionem z pola f7. Wymiana hetmanów z otwarciem pozycji czarnego króla dała białym szansę na rozwinięcie ataku decydującego o wyniku partii.   Gdy pół punktu oznacza zwycięstwo Alicja Śliwicka po trzech rundach zamykała stawkę zawodniczek. Zapewne przegranie kolejnej partii byłoby ziszczeniem jej najczarniejszych snów. Jak na złość doświadczona przeciwniczka, Monika Soćko, bez problemu uzyskała pionka więcej przy dobrej pozycji. Końcówka była wyjątkowo trudna, jednak upór i pomysłowość w wynajdywaniu obronnych możliwości dały Alicji Śliwickiej po 121 posunięciach pierwsze ½ punktu w tabeli.   Michalina Rudzińska – Iweta Rajlich 1-0   Karina Cyfka – Julia Antolak W trakcie spokojnej, pełnej wymian gry zawodniczki niespiesznie dryfowały ku remisowej przystani. Której z nich bardziej na tym zależało? Trudno ocenić.   Smakowite pionki Czy „pionkożerstwo” w debiucie może zaszkodzić? Ależ oczywiście! Chyba że pionki spożywać będziemy według przepisu Joanny Majdan – wówczas okazać się mogą całkiem smaczne i zdrowe. Klaudia Kulon, zgodnie ze swoim stylem gry, poświęciła materiał za inicjatywę i ewentualny atak. Plany pokrzyżowała precyzyjną grą przeciwniczka, wieńcząc grę eleganckim, taktycznym manewrem Se5xf3xd4.   Mężczyźni   Remisować przed 30. posunięciem nie wolno, ale przegrywać niestety tak W partiach granych tempem klasycznym Grzegorz Gajewski okazał się godnym przeciwnikiem naszego superarcymistrza. Dwa pewne remisy. Tragedia nastąpiła w dogrywce. W pierwszej partii po raz kolejny upewniliśmy się, że atuty w postaci pary gońców i przewagi w rozwoju to w rękach Radosława Wojtaszka zabójcza broń. Atak był błyskawiczny i precyzyjny. Drobne przestawienie posunięć w drugim pojedynku stworzyło czarnym warunki do tematycznego poświęcenia jakości na polu c3 już w 15. posunięciu. Być może białe miały jeszcze szanse na remis, ale to one musiały szukać całego punktu. Mistrz Polski za burtą Bartosz Soćko wykorzystał nieprecyzyjną grę Kacpra Pioruna w debiucie i spokojnie uzyskał przewagę piona. Po skonsumowaniu kolejnego, jak zwykli pisać komentatorzy, reszta była kwestią techniki.   Prezent bez okazji W rozmowie po partii w studiu komentatorskim Wojciech Moranda przyznał, że w pewnym momencie zamierzał już złożyć broń. Na swoje szczęście zagrał jeszcze kilka posunięć. Wtedy, całkiem niespodziewanie, przeciwnik popełnił błąd, wracając hetmanem na pole f3. Karty się odwróciły. System kołowy ma wielką przewagę nad pucharowym. Chwilowe niepowodzenie nie oznacza pożegnania z turniejem.   Tytuł mistrza międzynarodowego nie przeszkadza w awansie Dogrywka w meczu doświadczonego Roberta Kempińskiego z Pawłem Teclafem była dramatyczna. Po dwóch remisach w szachach szybkich przyszedł czas na blitze. W tych warunkach zdecydowanie lepiej poradził sobie młodszy zawodnik. [...]
 mmc. Tomasz Makowski, Mat   Kobiety Bezkompromisowa, bojowa, zacięta, nieustępliwa, agresywna – te określenia winniśmy uwzględnić opisując grę pań w tegorocznych mistrzostwach. Tylko trzy remisy w piętnastu partiach trzech pierwszych rund! Ktoś mógłby ulec wrażeniu, że w turnieju udział biorą mistrzowie sztuk walki, a nie atrakcyjne, delikatne kobiety.   Jolanta Zawadzka Po kolejnym, trzecim już zwycięstwie faworytką turnieju wydaje się być Jolanta Zawadzka. W takim przekonaniu umacnia mnie jej gra w partii z Julią Antolak, oparta na doskonałym zrozumieniu pozycji oraz ekonomii ruchów.  Trudno byłoby wskazać niepotrzebne posunięcia białych. Niełatwo też będzie sympatycznej pani Julii stwierdzić, co poszło nie tak. Solidny Caro-Kann tym razem nie zapracował na swą opinię.   Monika Soćko Pierwsze zwycięstwo pani Moniki z pewnością poprawi jej nastrój i być może stanie się początkiem dłuższej serii. Najdorf jest na tych mistrzostwach główną bronią czarnych. Jednak Joanna Dworakowska nie uzyskała w nim żadnej kontrgry. Skupiła się wyłącznie na obronie króla, podczas gdy jej przeciwniczka rozwinęła grę na obszarze całej szachownicy i po przejściu do końcówki pewnie zainkasowała  cały punkt.   Joanna Majdan W partii z Michaliną Rudzińską doszło do bardzo ważnej pozycji po 15. ruchu czarnych. Lepszy rozwój, swobodniejsza gra i sprzyjające stronie atakującej różnobarwne gońce wskazywały na wyraźną przewagę białych. W powiększeniu osiągniętej dominacji pomogła „mała taktyka” (Gxf7). Ostatecznie partia przeszła do końcówki z różnobarwnymi gońcami, którą białe w sposób zdecydowany doprowadziły do zwycięstwa. 3 punkty w 3 partiach. Imponujące!   Za oknami płacze (z nami) deszcz i fontanna szlocha też Partię wygrała Iweta Rajlich. Bezdyskusyjnie. Jednak 0 z 3 to nie jest wynik, do którego przyzwyczaiła nas Alicja Śliwicka – młoda, szybko rozwijająca się zawodniczka.   Przyjaciółki W partia Klaudii Kulon z Kariną Cyfką było sporo walki, powstające pozycje dawały szanse obu stronom. Jak często bywa w takich przypadkach, strony rozeszły się bez wyrządzania sobie krzywdy.   Mężczyźni   Powieść kryminalna Agathy Christie  „Dziesięciu małych murzynków” w zasadzie ma się nijak do Mistrzostw Polski w Szachach. Jednak jej schemat, w którym systematycznie ubywa graczy, a emocje stale rosną, już tak. Kto zginie jako następny? Kto dotrwa do końca i zdobędzie koronę Mistrza Polski? Pytania można mnożyć. Czy porażka w partii z Igorem Janikiem będzie dla Radosława Wojtaszka bodźcem do włączenia „5. biegu”? Czy może Paweł Teclaf stanie się „czarnym koniem” Mistrzostw i nawiąże do historii Jerzego Lewiego, który w jednym roku zdobył dwie korony MP – juniorów i seniorów? A może Kacprowi Piorunowi jest na tyle wygodnie na tronie Mistrza Polski, że nie zechce go opuścić choćby jeszcze przez rok? Dopóki PZSzach nie przyjmie na etat wróżki, dopóty na tego typu pytania odpowiedzi będzie udzielał czas.   O godzinie 14.00 sędzia turnieju, pan Ulrich Jahr, uruchomił zegary.  Ćwierćfinały!   Grzegorz Gajewski – Radosław Wojtaszek Pojedynek trudny dla obu zawodników. Kiedyś razem pracowali dla Vishy Ananda, teraz Grzegorz Gajewski wspiera Radosława Wojtaszka w przygotowaniach teoretycznych. Partia przebiegała w zasadzie bez szczególnych emocji. Grający czarnymi Radosław Wojtaszek szybko wyrównał i trzykrotne powtórzenie pozycji zakończyło pojedynek.   Bartosz Soćko – Kacper Piorun Zdawało się, że partia między trenerem Kadry Narodowej, a jednym z ważniejszych jej zawodników dostarczy kibicom sporych emocji. Tymczasem grający, przy szachownicy pełnej figur, doprowadzili do remisu przez powtórzenie pozycji.   Wojciech Moranda – Bartłomiej Heberla Również ta partia miała spokojny przebieg. Partia hiszpańska z licznymi wymianami figur zakończyła się idealnie równą końcówką wieżową.   Paweł Teclaf – Robert Kempiński Pierwszą oznaką agresywnego nastawienia Pawła Teclafa był ruch 8.He2. Długa roszada i husarski atak na pozycję przeciwnika to doskonały przepis na cały punkt w tabeli i silne emocje kibiców. Oliwy do ognia dolało oddanie skoczka na polu c3. Rekompensatą za ten uszczerbek był słaby rozwój czarnych figur oraz brak ich koordynacji. Wymiana hetmanów bynajmniej nie rozwiązała problemów. Czy czarne mogły jeszcze się uratować? Odpowiedzi uzyskamy po dokładnej analizie.   Zaproszenie   Dokładną analizę partii (komentarze uczestników turnieju) oraz obszerną relację z całych Mistrzostw znajdą Państwo w najbliższym wydaniu magazynu MAT – oficjalnego czasopisma Polskiego Związku Szachowego.   Konkurs   Wszystkich pasjonatów szachów oraz projektowania graficznego zapraszamy do udziału w konkursie organizowanym przez Pocztę Polską – Partnera Generalnego Mistrzostw Polski w Szachach.   https://www.poczta-polska.pl/wez-udzial-w-konkursie-poczty-polskiej-i-zostan-autorem-znaczka-pocztowego [...]
 mmc. Tomasz Makowski, Mat   Mężczyźni Nie drażnij lwa, gdy śpi Okazało się, że tej ponadczasowej zasady nie zna Igor Janik. Po pierwszej, przegranej partii zaskoczył w drugiej agresywną, kombinacyjną grą przeciwnika uśpionego łatwym sukcesem. Gdy lew obudził się, było już zbyt późno na ratunek. W dogrywce niedoświadczony łowca został błyskawicznie rozszarpany. Do kolejnej rundy, zgodnie z oczekiwaniami, awansował Radosław Wojtaszek, ale rana zadana w drugiej partii może okazać się głęboka.   O jeden (most) ruch za daleko Zacięta walka, skomplikowane manewry i niesamowite emocje w prezencie dla kibiców. To wszystko zaserwowali w swej partii Marcin Dziuba i Grzegorz Gajewski. Wystarczyło jednak tylko jedno drgnienie ręki, jeden nieostrożny ruch i wszystkie plany runęły. Myślę, że ani Marcin Dziuba nie chciał przegrać w ten sposób, ani Grzegorz Gajewski tak wygrać.   Zapaśnicy Gdy w pojedynku spotka się dwóch zapaśników wagi ciężkiej, to możemy być świadkami długiej wymiany chwytów, duszeń, rzutów. Wielokrotnie wydaje się, że któryś z nich wygrywa, że to koniec walki, a tymczasem im tylko znanym sposobem walka trwa nadal. I tak było w meczu pomiędzy Bartoszem Soćko i Danielem Sadzikowskim. Wszystkie ich partie mogą być świetnym materiałem szkoleniowym. System pucharowy nie pozwala na awans obu zawodników do kolejnej rundy. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Bartosza Soćki.   Do kogo uśmiecha się Caissa? Gdy na piersi Tomasza Markowskiego zawisł pierwszy złoty medal Mistrzostw Polski, jego dzisiejszy przeciwnik nie miał jeszcze dwóch lat. Jednak bogini szachów Caissa nie ma szacunku dla wieku i doświadczenia. Faworytem w meczu był aktualny mistrz Polski Kacper Piorun. Po zaciętym boju o zmiennym przebiegu zwyciężył czarnymi w pierwszej partii. Wydawało się, że wszystko jest już jasne, zaś druga partia to czysta formalność. Tymczasem do rewanżu przystąpił Tomasz Markowski anno Domini 1993. Bojowy, pomysłowy, pełen optymizmu. Na rezultat nie trzeba było długo czekać – obrona Pirca przyniosła panu Tomaszowi cały punkt. W dogrywce, mając więcej czasu do namysłu, Tomasz Markowski z pewnością nie przegrałby w miarę równej końcówki. Niestety wystarczyły dwie–trzy niedokładności i do kolejnej rundy awansuje przeciwnik.   Mateuszu, cóżeś ty uczynił Trudno jest komentować grę Mateusza Bartla w meczu z Pawłem Teclafem. Pan Mateusz przyzwyczaił nas, a na pewno mnie, do swej odważnej, pomysłowej, błyskotliwej, pełnej inwencji gry. I do nieoczekiwanych posunięć, poświęceń. Niestety w partiach z Pawłem Teclafem nie udało mu się skorzystać z tych atutów. Znamienne są słowa zwycięzcy powiedziane po meczu: „Pierwsza partia była niemrawa; w drugiej miałem backup`a na remis, ale przeciwnik podstawił i wygrałem.”   Powrót fighter`a O grze Roberta Kempińskigo trudno jest powiedzieć coś konstruktywnego, a to za przyczyną jego przeciwnika. Michał Krasenkow ustawił zbyt nisko próg trudności i przeciwnik, nieco przypominający swą fizjonomią Akibę Rubinsteina, nie miał większego problemu z awansem.   Wojciech Moranda versus Bartłomiej Heberla Taki duet rozegra mecz w ćwierćfinale. W pierwszej rundzie bez większego wysiłku pokonali swych przeciwników. Szymon Gumularz nie dysponował wystarczającymi środkami, aby nawiązać równorzędną walkę z perfekcyjną, głęboko przemyślaną strategią Wojciecha Morandy. Na grze sympatycznego pana Jacka Tomczaka, być może, odbiła się długa absencja w silnych turniejach.   Kobiety   Pojedynek na szczycie albo goniec uwięziony Pojedynki Kariny Cyfki z Jolantą Zawadzką zawsze są pełnokrwiste i bezkompromisowe. Tym razem pani Karina rozpoczęła atak w zasadzie od pierwszego ruchu – ostry wariant Sämischa z oddaniem piona dał jej pewną inicjatywę. Ale jak prowadzić atak, gdy figury dosłownie grzęzną w mazi otaczającej obronne okopy przeciwnika? Porażkę strategii białych przypieczętował los ich czarnopolowego gońca zablokowanego na skromnym polu g3. Tartakower napisał kiedyś, że smutek odciętej figury snuje się nad całą szachownicą. Ja bym dodał, że poczuła go też pani Karina i wszyscy jej kibice.   Stawiać figury na jak najlepszych polach Czy Ludwig Paulsen, wymyślając w XIX wieku nowy wariant w obronie sycylijskiej, mógł przewidzieć, że ponad 150 lat później przyniesie on punkt Joannie Majdan w partii ze wschodzącą gwiazdą polskich szachów Alicją Śliwicką? Na pewno nie. Ale byłby dumny, że ktoś tak dobrze rozumie idee, jakie tchnął w to z pozoru skromne ustawienie. Dominację strategii czarnych podkreśliło nieoczywiste zbicie skoczka na f6 nie gońcem, a pionem. Po partii zwyciężczyni skromnie powiedziała: Po prostu starałam się grać bezpiecznie i stawiać figury na jak najlepszych dla nich polach. To może być dobra recepta nie tylko na zwycięstwo w partii, ale też w całym turnieju.   La donna è mobile, qual piuma al vento Sposób rozegrania białymi obrony francuskiej przez Joannę Dworakowską można uznać za książkowy. Już po debiucie białe uzyskały przewagę wyraźną, wystarczającą prawdopodobnie do wygrania partii. No właśnie – prawdopodobnie. Aby wygrać partię nie wystarczy „mieć” wygranej pozycji. Trzeba jeszcze chcieć ją wygrać. Tymczasem białe, być może, poczuły się usatysfakcjonowane ustawieniem swych figur i przestały robić cokolwiek. Z dalszego przebiegu partii odnotujmy jedynie wynik: 0-1.   Szukać posunięcia nie dobrego, a najlepszego Czy pion więcej w partii Julii Antolak z Moniką Soćko był wart więcej niż inicjatywa czarnych związana z pewną dysharmonią w ustawieniu białych figur? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, Julia Antolak powinna znajdować posunięcia nie dobre, a najlepsze. Dobre wystarczyły do remisu.   Do gołych króli Sympatyczna debiutantka, Michalina Rudzińska, okazała się wymagającą przeciwniczką dla doświadczonej Klaudii Kulon. W poszukiwaniu całego punktu i skomplikowania pozycji ta ostatnia oddała piona na polu d5. Ryzyko związane z taką strategią mogło okazać się zbyt wielkie, ale przeważyły emocje związane z walką, a nie chłodna kalkulacja. Gdy pyły opadły, na szachownicy pozostały tylko dwa samotne, nagie króle… Za kulisami Oglądając partie turniejowe widzimy graczy, figury szachowe, posunięcia. Jednak zanim zostanie zagrane pierwsze 1.e2-e4, znacznie wcześniej musi zostać uruchomiona cała machina organizacyjna. Zasady jej działania przybliżył mi w dzisiejszej rozmowie dyrektor turnieju, p. Maciej Cybulski. Przy okazji kolejnych sprawozdań rundowych spróbuję zajrzeć z Państwem za kulisy wielkiego turnieju. Gdy powstaje idea przeprowadzenia takich zawodów, na pierwszy plan wysuwa się temat pieniędzy. Na co nas stać, na kogo możemy liczyć. Czasy Dawida Przepiórki, który sprzedał swoją wspaniałą warszawską kamienicę, aby zorganizować Olimpiadę Szachową w 1935 roku, dawno minęły. Obecnie sponsorami działalności sportowej, w tym oczywiście szachów, są wielkie firmy, instytucje. Tak się składa, że klimat dla szachów jest bardzo sprzyjający. Propozycje współpracy wysuwane przez Polski Związek Szachowy spotykają się ze zrozumieniem i szczerym zainteresowaniem. Umowy partnerskie zawarte z Totalizatorem Sportowym, właścicielem Marki LOTTO, z PGNiG TERMIKA, z Pocztą Polską i wieloma innymi są aktywami, które trudno przecenić. Ktoś może zapytać, co firmy sponsorujące uzyskują dla siebie? Oto odpowiedź: W zeszłym roku działania zwrotne PZSzach wypracowały, na przykład dla Marki LOTTO, bez mała 2 miliony złotych według współczynnika AVE*. *Ekwiwalent reklamowy (AVE) – wskaźnik wyrażający ilość pieniędzy, jaką należałoby wydać na publikację lub emisję danego przekazu, gdyby był on reklamą. Jest stosowany jako indeks oceny efektywności działań PR [...]
 Optymizm i nadzieja to wierni towarzysze każdego szachisty – przed pierwszą partią turnieju. Prawdziwą sztuką jest wytrwać do ostatniej rundy i ich nie stracić. Niestety, przy systemie pucharowym po pierwszej rozegranej partii dla części zawodników pozostanie już tylko nadzieja. Porażka oznacza, że nie będzie już czasu na rozegranie 2–3 remisowych partii i odzyskanie straconego terenu w dwóch kolejnych. Trzeba wygrywać! Wóz albo przewóz! Jak w tej stresującej sytuacji radzili sobie nasi mistrzowie? Oczywiście na drobiazgowe analizy z wykorzystaniem pomocnej dłoni (slotu?) krzemowego guru przyjdzie jeszcze czas – tymczasem przespacerujmy się wśród stolików na sali turniejowej. Wielkie powroty Wprawne oko kibica szachowego błyskawicznie wyłuska z listy startowej nazwiska dwóch szachistów, którzy jeszcze przed kilku laty byli pewnymi uczestnikami finałów MP i niejednokrotnie zdobywcami medali. Tomasz Markowski i Robert Kempiński – jak wyglądał ich powrót? Obaj mieli wysoko zawieszone poprzeczki. Tomaszowi Markowskiemu los przydzielił zeszłorocznego mistrza Polski – Kacpra Pioruna. Wierny swym debiutowym preferencjom ustawił figury na 3 liniach. Niestety, znakomicie przygotowany przeciwnik doprowadził do wymiany białopolowych gońców, „wbił” piona najpierw na pole d3, a zaraz potem na d2. Mistrz Polski z 1993 roku będzie miał jutro możliwość doprowadzenia do dogrywki. Zdecydowanie lepiej wykorzystał swe szanse Robert Kempiński. W strategicznej partii, rozegranej z żelazną konsekwencją, nie pozostawił legendzie polskich szachów, Michałowi Krasenkowowi, żadnych złudzeń. Jednak tylko naiwni mogliby sądzić, że wieloletni lider polskiej reprezentacji łatwo odda jutro swą skórę. Czeka nas wyborne widowisko! Młodość, czyli pukając do nieba bram Paweł Teclaf 18 lat Igor Janik 21 lat Szymon Gumularz 20 lat Na drodze do podium los postawił przed nimi trzech (zahartowanych w bojach) arcymistrzów. Ci okazali się jednakże surowymi egzaminatorami. Szymon Gumularz w partii z Wojciechem Morandą (grając białymi bierkami) mógł jedynie bezsilnie obserwować manewry czarnych skoczków i tajemnicze wizyty jednego z nich na polu a7. Radosław Wojtaszek skrzyżował szpady z Igorem Janikiem. Korzystając ze wskazówki jednego z rosyjskich trenerów – „z juniorami do końcówki”, przeszedł do w miarę równej końcówki wieżowej, w której bezbłędnie zrealizował przewagę 200 punktów rankingowych. Jedynie Paweł Teclaf stanął na wysokości zadania, uzyskując remis z Mateuszem Bartlem. Niemniej jednak, przyjmując analogię do nieśmiertelnych trzech muszkieterów, przyjdzie nam zapewne poczekać na przybycie d`Artagnana. Matadorzy Wyniki w partiach Grzegorza Gajewskiego z Marcinem Dziubą oraz Daniela Sadzikowskiego z Bartoszem Soćko to bynajmniej nie krótkie, „arcymistrzowskie” remisy. Ostre, skomplikowane pozycje z grą z różnostronnymi roszadami dostarczyły obserwującym silnych wrażeń. Grającym z pewnością też. Inna sytuacja wystąpiła w partii Jacka Tomczaka. Po ruchu g2-g3, zamiast typowego Gg2, sympatyczny arcymistrz zaskoczył wszystkich (może nawet i siebie) ruchem Gh3 z wymianą gońców. Mimo heroicznej obrony, jedynka w tabeli pojawiła się przy nazwisku Bartłomieja Heberli. Na kobiecych szachownicach Panie już od ponad stu lat przyzwyczajają swych kibiców do bezkompromisowości i awersji do remisowych rozwiązań. Pięć partii – pięć zwycięstw (i tyleż porażek). Pierwsza wyjaśniła sytuację Julia Antolak. Podczas wizyty w studiu komentatorskim z dużą satysfakcją komentowała swoje posunięcia w partii zgrabnie wygranej z Iwetą Rajlich. Wracająca do wyczynowych szachów Joanna Dworakowska uzyskała czarnymi satysfakcjonującą pozycję w wariancie Najdorfa (z f4). Następnie oddała jakość za uzyskanie groźnych pionów w centrum. Gdy wydawało się, że czarne będą świętować wkrótce triumf swej strategii, pani Joanna wykonała serię nieprecyzyjnych posunięć zakończoną poważnym błędem. Być debiutantką w tak poważnym turnieju nie jest łatwo. Jeszcze trudniej, gdy po drugiej stronie szachownicy siedzi Karina Cyfka. Partia hiszpańska przyniosła znikome korzyści grającej białymi Michalinie Rudzińskiej. Arcymistrzyni uzyskała groźną parę gońców i silny nacisk po poświęceniu jakości. Pozycja białych trzeszczała wręcz w szwach, lecz wciąż można było się bronić. Dopiero tragiczny w skutkach ruch skoczkiem (29. posunięcie) wymusił niemal natychmiastową kapitulację białych. Do 7. posunięcia Alicja Śliwicka mogła być zadowolona ze swej gry. I właśnie wtedy zagrała 8…e5, odstępując białemu skoczkowi pole d6. Klaudia Kulon takich okazji nie marnuje. Być może nie najkrótszą drogą, ale pewnie sięgnęła po cały punkt. W pojedynku na szczycie zmierzyły się Monika Soćko z Jolantą Zawadzką. Wymienny wariant partii hiszpańskiej dał czarnym przewagę. Białe, broniąc się uporczywie, wykorzystywały nawet drobne niedokładności czarnych. Gdy wydawało się, że remisowa przystań jest tuż tuż, pani Monika wykonała samobójczy ruch skoczkiem. Tekst: Tomasz Makowski, Mat Foto: Weronika Poczwardowska [...]
 Zapraszamy na transmisję na żywo: https://youtu.be/fbYkOPibfww [...]
 Transmisję można oglądać na: https://sport.tvp.pl/53491873/szachy-mistrzostwa-polski-1-dzien-transmisja-na-zywo-online-live-stream-gdzie-ogladac [...]
 Uroczyste rozpoczęcie Uroczyste rozpoczęcie LOTTO Indywidualnych Mistrzostw Polski w Szachach oraz PGNiG TERMIKA Indywidualnych Mistrzostw Polski Kobiet w Szachach odbędzie się 28 kwietnia (środa) od godz. 16:30 w Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy przy ul. Gdańskiej 20. W programie znajduje się również PGNiG TERMIKA Gala Hetmanów oraz GRUPA AZOTY Nieoficjalne Mistrzostwa Polski w Szachach Superbłyskawicznych. Z uwagi na obostrzenia związane z COVID-19, wstęp tylko dla zawodników i zaproszonych gości. Relacja na żywo z rozpoczęcia będzie dostępna na kanale YouTube Polskiego Związku Szachowego. [...]
 Bydgoszcz, 20 marca 2021 r. [...]
 SERWIS TURNIEJOWY [...]
 SERWIS TURNIEJOWY [...]

Mistrzostwa Polski w Szachach
pod honorowym patronatem Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego

Partner Tytularny LOTTO IMP

Partner Strategiczny PZSzach

Partner Tytularny PGNiG TERMIKA IMPK

Partner Generalny PZSzach

Partner Generalny Mistrzostw Polski w Szachach

Organizator

Partnerzy Transmisji Online

Partner Pierwszej Rundy

Partnerzy Rundy Finałowej

Partnerzy